Najadłem się niesamowitego strachu, kiedy zobaczyłem Fernando na ziemi. To było zderzenie głowami, ale nie wiem jak i gdzie go uderzyłem. Ja też mam teraz guza. Trzeba było potem grać, ale nikt już nie myślał o grze. Na boisku modliłem się, żeby jak najszybciej odzyskał przytomność. Słychać było dziwne odgłosy, nie mógł swobodnie oddychać. Potem Gabi podniósł kciuk do góry i poczułem przeogromną ulgę. Jeśli będę mógł iść do szpitala i zobaczyć Fernando, to pójdę. Poproszę go o wybaczenie i wytłumaczę, że walczyłem o piłkę czysto. Cieszę się, że skończyło się na wielkim strachu.