Przed finałem Ligi Mistrzów w 2010 roku Mourinho poprosił mnie, abym przemówił do piłkarzy. Dziękuję mu za to, bo zrobił coś, na co zdobyłoby się niewielu trenerów. Najpierw przemówił sam Mourinho, a potem zwrócił się do mnie i powiedział: 'A teraz Samuel nam powie, jak mamy wygrać'. Generalnie chodzi o to, że finałów nie wygrywa ten, kto idzie tam rozegrać mecz. Wygrywa je ten, kto idzie tam po wygraną. Nie jest ważne jak grasz. Najważniejsze, że wracasz do domu z trofeum. Każdy z nas wiedział o cierpieniu przez jakie musieliśmy przejść, aby tam dotrzeć. Przeszliśmy Barcelonę, Chelsea, a Inter nie był w stanie wygrać Ligi Mistrzów od ponad 40 lat. Nasi kibice pragnęli tylko tego. Powiedziałem do chłopaków, że zagrałem wcześniej wiele finałów, ale ten był najbardziej wyjątkowy. Czuliśmy się w obowiązku dokonania tego dla ludzi, którzy na to zasługiwali i czekali na to wiele lat. Powiedziałem do chłopaków: 'Albo umrzemy tam na boisku za ten puchar, albo umrzemy, bo nie będziemy mogli wrócić do Mediolanu'. Na szczęście poszło dobrze i wróciliśmy do Mediolanu z pucharem.