To była spektakularna końcówka sezonu, być może najlepsza od wielu lat, ponieważ potrafiłem inteligentniej zarządzać swoim organizmem. Pomogli tu trener czy piłkarze grający w mniejszej liczbie spotkań, bo kiedy wchodzili na boisko, świetnie sobie radzili, strzelali i wygrywali. To było coś innego, ale okazało się być dla mnie dobre. Ja czuję się świetnie. Porównując to do poprzednich lat, na tym etapie sezonu miałem po 6-7 meczów więcej i dzisiaj to odczuwam. Powtarzałem, że przygotowywałem się na końcówkę, bo wiedziałem, że wtedy będziemy grali decydujące mecze. Pomogłem zespołowi swoimi trafieniami i samą grą. Na to się przygotowywałem.