Na wstępie chciałem mu życzyć wszystkiego dobrego na nowej drodze. Wielu sukcesów w Śląsku Wrocław. Marcin był naszym najważniejszym napastnikiem. Grał najwięcej ze wszystkich, ale nie potrafił zrozumieć, że nie ma graczy, którzy grają zawsze. Że inni też mogą grać. On jednak chciał występować cały czas. Przyznaję, że Kownacki był ważny dla Lecha pod względem finansowym. Sampdoria mogła dostrzec, że to dobry piłkarz. Ale z tego żyjemy, ze sprzedaży zawodników. Przed meczem z Haugesund wyciągnąłem rękę i kolejny raz zapytałem Marcina Robaka, czy jest gotowy, żeby wystąpić. On odparł jednak, że nie chce grać w Lechu. To było dla mnie jednoznaczne. Nie było żadnych problemów, był przygotowany, dostał pytanie, ale nie chciał wystąpić, dlatego nie poleciał z nami do Norwegii. Nigdy nie miałem problemów z rotacjami. W końcu wymieniałem również Trałkę i Tetteha, a oni byli profesjonalistami. Rozumieli to, że czasem jeden grał więcej, czasem drugi. Marcin pod tym względem jest trochę indywidualistą. Ale taki już jest. Życzę mu mimo wszystko jak najlepiej, bo to świetny piłkarz.