Największy transfer w historii piłki nożnej, a więc przejście Neymara z Barcelony do PSG za 222 mln € miał dać Brazylijczykowi możliwość wyjścia z cienia Leo Messiego i stania się najlepszym piłkarzem na świecie. Rzeczywistość jednak zweryfikowała te plany i na razie kariera 25-latka w stolicy Francji nie jest usłana różami. Mimo naprawdę dobrych statystyk (23 mecze, 24 bramki i 15 asyst) Neymar nie czuje się dobrze w Paryżu i poważnie zastanawia się nad opuszczeniem klubu, do którego trafił zaledwie pół roku temu. Zdaniem francuskiego "L'Equipe" jest kilka przyczyn takiego stanu rzeczy. Neymarowi przede wszystkim nie podoba się styl Ligue 1. Zawodnik jest często faulowany, w lidze preferowana jest gra defensywna, a ponad wyszkolenie techniczne stawia się tam przygotowanie fizyczne. Z tego powodu Brazylijczyk coraz bardziej tęskni za La Ligą, która pozwalała mu na pokazanie pełni możliwości. Ponadto pojawił się kolejny zgrzyt na linii Neymar - kibice PSG. W meczu z Dijon Brazylijczyk wykonał rzut karny, zamiast odstąpić go Edinsonowi Cavaniemu, co pozwoliłoby mu stać się samodzielnym liderem strzelców w historii klubu. Kibicom nie spodobało się to zachowanie i podczas wykonywania "jedenastki" przez byłego gwiazdora Barcelony poczęstowali go salwą gwizdów i skandowali nazwisko Urugwajczyka. Ostatecznym argumentem ma być paradoksalnie ten sam powód, z którego Neymar przeszedł do PSG. Brazylijczyk zaczyna zdawać sobie sprawę, że w klubie ze stolicy Francji może być mu ciężko o "Złotą Piłkę", o której tak marzy. Z kolei dużo łatwiej byłoby mu zdobyć tę nagrodę grając w Realu Madryt, o czym doskonale zdają sobie sprawę zarówno piłkarz, jak i włodarze "Królewskich". Nic nie zapowiada, aby w zimowym okienku mogło dojść do sensacyjnego transferu na linii PSG - Real Madryt, jednak jeśli sytuacja Neymara w paryskim klubie nie ulegnie zmianie, latem możemy być świadkami kolejnego rekordowego transferu z jego udziałem.