Mieszkaliśmy w drewnianej stodole. Nie byłem głodny, ale warunki były bardzo trudne. Ojciec zostawił nas, matka sama wychowała pięcioro dzieci. Sama. Musiała stać się wojownikiem, żeby nas wychować. Dziś jestem dumny, że Bóg pozwolił mi zostać piłkarzem. Wszechmogący dał mi zdrowie, więc teraz mogę pomóc mamie i braciom.