Na kilka miesięcy przed startem mundialu w Rosji, wszyscy w Argentynie zadają sobie jedno pytanie – kto zagra obok Messiego i razem z nim stworzy ofensywną formację marzeń? Który z wielkich napastników odpali wreszcie na wielkim turnieju i nie zawiedzie w najważniejszym momencie? Opcji jest wiele, czasu coraz mniej i trzeba się szykować do podejmowania ostatecznych decyzji. Trochę niespodziewanie, na celowniku sztabu technicznego znalazł się grający w lokalnym Racingu Lautaro Martinez i momentalnie dorobił się statusu piłkarza, który może zaoferować selekcjonerowi niezbędny na takim turnieju element zaskoczenia. Skąd w Argentynie taki boom akurat na młodego Martineza?
Ten chłopak znajduje się obecnie w błogosławionym stanie. Strzela wszędzie i wszystkim. Bryluje w młodzieżowej reprezentacji kraju, straszy bramkarzy w lidze argentyńskiej, a ostatnio rozbił w pojedynkę brazylijskie Cruzeiro w swoim debiucie w Copa Libertadores. Porównuje się go do Kuna Aguero, chociaż niektórzy nieśmiało upatrują w nim nawet następcy wielkiego Gabriela Batistuty. Lautaro wydeptuje jednak własną ścieżkę i jak na razie wychodzi na tym kapitalnie. Podbił serca zarówno kibiców jak i dziennikarzy. W Argentynie taka jednomyślność nigdy nie jest oczywista, ale kiedy już mamy z nią do czynienia, to musimy takie zjawiska traktować naprawdę poważnie.
Równie serio potraktował go selekcjoner Jorge Sampaoli, który w trakcie swoich słynnych objazdówek po całym świecie, znalazł również chwilę i odwiedził popularny ‘El Cilindro’ na którym swoje spotkania rozgrywa Racing Club. Na pewno nie żałował, bo właśnie wtedy Lautaro postanowił się sprzedać jak tylko najlepiej potrafił. Błysnął dwoma hat-trickami i wepchnął Sampaoliemu swoją piłkarską wizytówkę prosto do rozdziawionej buzi. Trudno o lepszy sposób zaprezentowania swoich umiejętności przed selekcjonerem kompletującym kadrę na mistrzostwa w Rosji. A zanim zostanie dokonany ostateczny wybór, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Martinez otrzyma powołanie na dwa bardzo ważne sprawdziany. Argentyna zagra towarzysko z Włochami i Hiszpanią pod koniec tego miesiąca. Na razie wielką wiadomością jest powrót do kadry Gonzalo Higuaina, ale w Argentynie równie wielkie oczekiwania są związane właśnie z osobą 20- letniego snajpera.
Argentyńczycy już teraz nazywają go błogosławieństwem narodu. Podkreśla się jego mentalność zwycięzcy, ogromną inteligencję i zabójczy instynkt strzelecki. Wszystko poparte znakomitym wyszkoleniem technicznym w iście argentyńskim stylu. Ujmuje również jego pozaboiskowe wyważenie i roztropność w wyrażaniu swoich myśli. O tym jak bardzo ma poukładane w głowie niech świadczy fakt, że po meczu z Cruzeiro i zdobyciu trzech bramek, Lautaro w pomeczowym wywiadzie skrytykował swój występ i oskarżył samego siebie o stratę zbyt wielu łatwych piłek. Można się było spodziewać każdej reakcji, ale chyba nie akurat obtańcowania samego siebie. Nie ma jednak mowy o żadnej fałszywej skromności. Chłopak jest świadomy własnych błędów i ma odwagę o tym mówić. Jednocześnie jest skoncentrowany na tym, żeby je eliminować i nieustannie rozwijać swoje piłkarskie umiejętności. To wszystko sprawia, że w Argentynie nie mają wątpliwości i dopisują nazwisko Martineza do listy mundialowych wybrańców. Gdzieś obok Messiego, Aguero i całej śmietanki. Bo jak twierdzą żartobliwie niektórzy, w przypadku nie zabrania Lautaro na Mundial, z urzędu powinien ustąpić nawet prezydent Argentyny Mauricio Macri.
Cały ten szum wokół napastnika Racingu nie pozostał niezauważony po drugiej stronie oceanu. Już od kilku tygodni mówi się o tym, że to włoski Inter wygra wyścig z innymi możnymi europejskiego futbolu i Martinez zagra w przyszłym sezonie w Serie A. Na ten moment wygląda to jak ubicie przez Medolańczyków doskonałego interesu. Włoskie powietrze od zawsze służyło argentyńskim bombardierom i Lautaro nie powinien być w tym przypadku żadnym wyjątkiem. Ma wszelkie dane ku temu, aby pójść w ślady największych legend calcio. Jak będzie naprawdę przekonamy się jednak dopiero za kilka miesięcy. W życiu naszego bohatera może się przecież wydarzyć jeszcze wiele dobrego. Bo kto wie, być może to właśnie Lautaro Martinez będzie tą iskrą, która pomoże skutecznie odpalić argentyńską armatę na rosyjskich boiskach?
Radek Koc