Przyprowadziłem go ze swoją rodziną. Był zręczny, tak jak teraz. Grał przeciwko Charltonowi i wygrał 7:0. Po tygodniu spędzonym w Chelsea weszliśmy do biura i powiedzieliśmy: "Posłuchaj, doceniamy to, co widzieliśmy u ciebie, ale musimy zaprosić cię na kolejną próbę, a później zobaczymy." Pamiętam do dziś, co jego matka powiedziała. Mówiła po francusku Fraserowi i tłumaczyłem. Powiedziała mi: "Posłuchaj, mój chłopak tu nie wróci. Jeśli go chcą w Chelsea, muszą go brać teraz lub za pięć lat, wrócą, żeby go kupić za 50 milionów euro!" Miała jednak rację, to nie było nawet 50 milionów euro, ale 180 milionów euro, które ktoś by zapłacił, więc znała jakość swojego syna i miała rację.