Leo Beenhakker? Mistrz socjotechnik. Mieliśmy takich piłkarzy jak Grzegorz Bronowicki i Paweł Golański. Stawiali pierwsze kroki w reprezentacji. To zawodnicy z ekstraklasy. Na ławce też nie mieliśmy bogatego wyboru, siedział choćby Krzysztof Łągiewka. Wzięliśmy go, bo grał w Rosji. Wielki chłop, ale się nie sprawdził. Proszę to teraz porównać do składu Portugalii, trzeciej drużyny Europy, którą prowadził słynny Luiz Felipe Scolari. Ci sami Portugalczycy ograli chwilę później Brazylię 2:0. A w Chorzowie to myśmy mieli kontrolę. Przecież już na początku Bronowicki odebrał mu piłkę dwa razy. Od początku wpajaliśmy im wiarę we własne możliwości. Leo wykorzystywał znakomicie swoich ludzi. Ważną rolę odegrał Jan de Zeeuw. Mieliśmy bardzo mocny sztab szkoleniowy. Wszystko spinał Beenhakker jako doskonały organizator.