Ja tego naprawdę nie robię dla sławy. Takie akcje w moim środowisku: programistów, naukowców, są bardzo źle widziane. Nic na tym nie zyskam. Robię to dla Rafała Wisłockiego i dla społeczności. Gdy mieszkałem w tej mojej wiosce to piłka - prócz książek - była jedyną odskocznią od szarej rzeczywistości. Mój Glinik Gorlice to było marzenie małego chłopaka, przeżywałem każdą jego bramkę i porażkę. Teraz jest mi okropnie przykro z powodu tych wszystkich młodych ludzi, którzy przeżywają to co się dzieje z ich ukochanym klubem, co czytają w mediach. Nie chciałbym, żeby zobaczyli, że można taki wielki klub po prostu spuścić w dół z powodu kilku osób. I co gorsza, że w całym naszym społeczeństwie nie znaleźli się ludzie odważni, nawet trochę romantyczni, którzy chociaż spróbują. Widząc, że piłkarze poświęcali się ponad pół roku, czekając na pieniądze. Chciałem pokazać, że są jeszcze ludzie którzy mają jaja jak prezes Leśnodorski. To jest ważne dla Wisły, ale również dla całego społeczeństwa.