Fabio Paratici zostawił podarte notatki transferowe w jednej z restauracji. Dyrektor sportowy "Bianconerich" po opuszczeniu lokalu został jednak rozpoznany przez kogoś, kto postanowił z powrotem poskładać kawałki kartki w całość. Okazało się, że zapisane były na niej nazwiska piłkarzy, których Juve chciałoby mieć u siebie! Można odczytać, że na liście widnieje Nico Zaniolo, talent AS Romy z wpisaną obok kwotą 40 mln euro, Sandro Tonalli, 18-letni pomocnik brescii oraz Cristian Romero, obrońca Genoi - obaj po 20 mln euro. Ostatnim nazwiskiem jest Federico Chiesa, gracz Fiorentiny wyceniony na 50 mln euro. Jednak to nie wszystko, ponieważ na drugiej stronie porwanej kartki można było znaleźć Miralema Pjanicia i Siergieja Milinkovicia-Savicia. Oznaczałoby to, że mistrz Włoch byłby skory do wymiany Bośniaka na Serba z Lazio Rzym. Nie wiadomo, czy wszystkie zapiski są rzeczywiście autentyczne, bowiem dyrektor sportowy nabrał wody w usta. Nie ulega jednak wątpliwości, że powstała spora afera, która zyją niemal całe Włochy.