Pamiętam prezentację Maradony w Dynamie Brześć, gdy wjechał na stadion wojskowym Hummerem i jadąc witał się z kibicami. Ludzie w mieście mówili tylko o tym, zresztą jak kibice w innych miejscach na świecie, dlatego pod względem marketingowym był to strzał w dziesiątkę, nasz prezes osiągnął swój cel. Po prezentacji na stadionie Maradona przyszedł do naszej szatni i wygłosił płomienne, 40-minutowe przemówienie. Motywował, opowiadał, że obserwuje nasze mecze i rozwój każdego piłkarza. Powiedział, że może z nami potrenuje i pokaże nam różne rzeczy z piłką. Zapewniał, że z nim klub osiągnie wielkie sukcesy, a my, zawodnicy, zrobimy międzynarodowe kariery.
Wtedy był w Brześciu pierwszy raz. Pierwszy i ostatni.