Lekarze wykonują ogromną robotę, a my mamy obowiązek im pomóc poprzez unikanie zarazy. Młodzi mówią o koronawirusie, że umierają na niego głównie starzy i chorzy ludzie. Wypowiadają te słowa, bo uważają, że są bezpieczni. Starsi nie są jednak liczbą, ale wielkim zasobem wiedzy. Są naszą historią, doświadczeniem, wiarą czy pępowiną. Dzięki nim staliśmy się tym, kim jesteśmy. Mówię Włochom, aby postępowali zgodnie z instrukcjami, które są nam przekazywanie. Po opanowaniu sytuacji znów nadejdą piękne czasy. Wróci normalność codziennego życia, przytulanie się, bycie razem czy przyjemność pójścia na mecz piłki nożnej. Teraz cierpimy, ale to wszystko wkrótce się skończy i znów będzie pięknie. Rozumiem, że nieprzyzwyczajonym ludziom jest trudno się przystosować i mogą czuć się ofiarami, ale dla mnie te środki ostrożności są łatwe do przestrzegania. Spędziłem miesiące zamknięty w sali szpitalnej o powierzchni dziewięciu metrów kwadratowych, przymocowany do przewodów i kroplówki oraz nie mogąc otworzyć okna. Myślisz, że teraz problemem dla mnie jest przebywanie z rodziną w domu i wyjście na taras, żeby zapalić papierosa? Używam maski od miesięcy i nie ściskam dłoni na powitanie. Nie musiałem zmieniać swoich nawyków. Jestem trochę antyspołeczny, dlatego nie przeszkadzało mi unikanie wielu kontaktów. Często żartobliwie powtarzam, że zachowam tę ostrożność przez następne pięć lat. Przeżyłem dwie wojny i spadające bomby, które mogły zniszczyć dom i godziny policyjne, dlatego nigdy nie będę miał problemu z pozostaniem w domu, oglądaniem telewizji na kanapie, czytaniem książki lub wyjściem na taras, aby zapalić. Po miesiącach spędzonych w szpitalu uważam, że pozostanie teraz z rodziną to przywilej. Po chorobie powtarzam, że wszystko ma dla mnie nową wartość. Powiew świeżego powietrza, prysznic z wodą spływającą po twarzy, panorama. Doceniam teraz każdą chwilę mojego życia.