Przez miesiąc mieszkaliśmy w tym samym domu z Cristiano. Przez miesiąc to było zabawne. Cały czas stawialiśmy sobie jakieś wyzwania. Spędziliśmy razem wspaniałe, zabawne momenty i dużo sobie pomogliśmy. Dlatego nasze początki z Andersonem nie były takie trudne. Cristiano uwielbiał rywalizację. Jeśli spędzasz dzień w jego domu to musisz się spodziewać tego, że w każdym momencie może wyzwać cię na pojedynek. Miał basen, kort do tenisa i stół do ping-ponga. Czasami rywalizacja polegała na tym, kto mówi prawdę albo kto wie więcej. Za każdym razem była dyskusja o tym, kto jest lepszy. Jedynym momentem dnia, gdy nie graliśmy była noc. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i nagle Cristiano znikał. Nauczyliśmy się, że ja i Ando będziemy rano zmęczeni. Cristiano wstawał dwie godziny wcześniej, sprawdzał wiadomości i mówił: "Okej, chodźmy". Na początku to on był tym, który miał samochód, więc musieliśmy być gotowi. Pozostały fantastyczne i wspaniałe wspomnienia.