Najpierw Leonardo zapytał mnie, czy mógłbym zostać na kolejne dwa miesiące, aby rywalizować w turnieju Final Eight Ligi Mistrzów. Powiedziałem mu, że tak. Usłyszałem wtedy, że klub nie zaproponuje mi dalszej współpracy. Przez całą swoją karierę w PSG dawałem z siebie maksimum, nigdy nie blefowałem. To tak, jakby te trzy mecze w Final Eight zmieniły wszystko? I wszystko, co osiągnąłem w ciągu tych ośmiu lat, nie miało już znaczenia? To nie ma sensu. Leonardo przeprowadził wszystko w niezręczny i pośpieszny sposób. Nawiasem mówiąc, nie tylko ze mną. Myślę też o Cavanim, który jest najlepszym strzelcem w historii PSG. Mówię to, żeby klub mógł się rozwijać i nie popełniał tego rodzaju błędów w przyszłości. To smutne, że nie mogłem pożegnać się z kibicami. Najgorsze jest to, że tak samo było w AC Milan. W tym czasie Pirlo, Nesta i Gattuso zagrali swój ostatni mecz i byli żegnani na San Siro. Byłem tam z nimi, ale nie wiedziałem, że również rozgrywam swój ostatni mecz. Później pojechałem na Igrzyska Olimpijskie do Londynu i bez pożegnania dołączyłem do PSG. To okropne, że ostatni raz nie mogłem poczuć sympatii fanów PSG. To boli mnie najbardziej. Będę nadal wspierał ten klub, który pozostanie w moim życiu na zawsze.