Pojechałem do Anglii. Pierwsze dni. Rozbieganie wokół boiska. Ja biegłem w pierwszej parze z trenerem od przygotowania fizycznego. To był chyba obrońca Johnson. Prowadził piłkę i trafił mnie nią w plecy. Biegnę dalej, nic nie zareagowałem. Drugi raz i znów. Coś się zaśmiał. Taki żart. Ty, jak się odwróciłem i wyj***łem tę piłkę w trybuny. A powinienem w niego trafić. Od tamtej pory nabrali do mnie dystansu.