W zeszłym roku media podawały, że transfer Luisa Suareza z Barcelony do Atletico Madryt był transakcją bezgotówkową, a Katalończycy zarobią na transakcji wyłącznie dzięki różnym bonusom. Hiszpański "Sport" rzucił jednak nowe światło na kulisy odejścia Urugwajczyka do stołecznej drużyny. Barcelona otrzymała za jego sprzedaż 5 milionów euro, jednak na prośbę samego piłkarza ta informacja nie została podana do informacji publicznej. Pieniądze nie trafiły jednak bezpośrednio na konto Barcy, a zostały jedynie odjęte od kwoty, którą włodarze katalońskiego klubu muszą zapłacić Atletico za niespłacony transfer Antoine'a Griezmanna. Dodatkowe pieniądze Barcelona rzeczywiście może otrzymać w różnych bonusach. Dwa miliony są już zagwarantowane, bowiem warunkiem ich otrzymania było rozegranie przez Urugwajczyka 20 meczów w barwach "Rojiblancos". Kolejne cztery miliony wiążą się z występami Atletico w Lidze Mistrzów. Za dotarcie do ćwierćfinałów w kolejnych dwóch sezonach Barcelona będzie inkasować po dwa miliony euro. Co ciekawe, pensja 34-latka jest rozdzielona między oba kluby. Atletico Madryt nie jest w stanie płacić pełnej pensji piłkarza, więc Barcelona dokłada do jego zarobków, a po zakończeniu obecnego sezonu zarobki Suareza zostaną obniżone, a ich zapłatą w stu procentach będzie już zajmować się Atletico.