Zacznijmy od tego, że nie posłaliśmy do Legii piłkarzy, których nie chcemy w klubie, w których nie wierzymy, którzy są słabi. Tak absolutnie nie jest. Do Legii poszli zawodnicy, którzy – być może – nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w Dynamie Kijów. Oczywiście, nie wiadomo, jak się ta sytuacja rozwinie, ale chciałbym to wyraźnie podkreślić: to nie jest jakieś zesłanie niechcianych w Dynamie. Wręcz przeciwnie, liczymy na to, że piłkarzom występy w Legii bardzo pomogą. Szabanow to dobry obrońca. Potrafi konstruować akcje, bardzo dobrze gra głową, ma duże doświadczenie. Zagrał wiele dobrych meczów, jak choćby w Lidze Mistrzów przeciwko Barcelonie. Szczerze? Nie chciałem go puścić z Dynama, ale piłkarz bardzo, bardzo chciał iść do Legii. Powtarzam: to nie tak, że nikt go tu nie chciał, natomiast w pewnym sensie jego odejście wiąże się z obecną filozofią Dynama, które, również na pozycji Szabanowa, odmładza zespół. Dynamo stawia obecnie ogromny nacisk, aby promować piłkarzy akademii, mógłbym bardzo długo wymieniać nazwiska tych, którzy z tej akademii wyszli i są członkami pierwszej drużyny. A Szabanow chciał grać, jak najwięcej grać… To był jeden z głównych powodów, dla których mocno naciskał na przejście do Legii. Rusyn? Moim zdaniem duży talent. Na Dynamo na razie za wcześnie, zresztą miał kontuzję obojczyka, która go ostatnio przyhamowała. Ale umiejętności to on ma! Jest przede wszystkim bardzo szybki. Wydaje mi się, że polska liga może mu przypasować. Gdy patrzę na jego cechy i na to, jak się gra w Polsce, wydaje mi się, że może się u was sprawdzić.