Rozmawiałem kiedyś w Niemczech z dyrygentem i powiedział mi, że gdy chce dołączyć do orkiestry nowego muzyka, to najpierw sam wybiera trzech kandydatów, a potem pyta zespół, który z nich będzie się nadawał. Odbyliśmy na ten temat długą dyskusję. Dla mnie ma to duży sens, bo to oni będą grać z tą nową osobą. Zastanawiam się, co oznaczałoby wprowadzenie takiego systemu do drużyny piłkarskiej. Czy możliwym jest przekazanie wstępnej decyzji drużynie, a potem ostateczny wybór z najbardziej zaufanymi piłkarzami? Jeśli orkiestra jest w stanie to zrobić, to czemu nie? To nieszablonowe myślenie.