Jeśli chodzi o ten rekord i o oczekiwania nie tylko ze strony polskich kibiców, ale też niemieckich, to na pewno da się to odczuć. Presja jest, ale ja się jej nie boję, trzeba zachować spokój i przygotować się do meczu tak, jak do każdego innego. Napalanie się na to tylko może w tym przeszkodzić, ale mam nadzieję, że pomoże moje doświadczenie. Podejdę do tego meczu spokojnie, jak będzie okazja to ją wykorzystam i będę cieszył się z pobicia rekordu. Na dzień dzisiejszy wyłączam się i staram się w ogóle o tym nie myśleć. Jest to trudne, ale wiem co zrobić, żeby się do tego przygotować. Jak mam pobijać rekord, to zamierzam to zrobić, a nie tylko go wyrównywać. Też tak do tego podchodzę, ale skupiam się na jakości treningu, dobrej pracy. To fundament do tego, aby dobrze czuć się później także w meczu. Nie chcę wybiegać za bardzo w przyszłość. Jeszcze nie pobiłem tego rekordu. To byłaby wielka rzecz, ale z drugiej strony wiem, że to nie tylko jedna czy dwie bramki. Nigdy nie będę się ścigał sam ze sobą. Znajdując nowe wyzwania i cele, staram się robić rzeczy, których wcześniej nikt nie dokonał, albo mało kto to zrobił. To coś, co zawsze pchało mnie do przodu. Jeżeli mówimy o tym rekordzie, to nigdy do końca nie wierzyłem w to, że jest w ogóle zawodnik, który może się do niego zbliżyć. Nie mając tyle meczów, a w moim przypadku jeszcze mniej ze względu na kontuzję. Sam do końca nie zdaję sobie sprawy z tego, że stoję przed czymś wielkim. Może to i dobrze, bo najpierw skupiam się na dobrym meczu, dojściu do sytuacji, strzeleniu bramki. Jeśli pobiję ten rekord, to dopiero zacznę się zastanawiać, co osiągnąłem.