W sobotę modliłem się i płakałem, tak jak robiły to miliony ludzi na całym świecie. Wierzę, że piłka nożna może łączyć. Tak się stało, choć powody nie były przyjemne. Nie mogę przestać myśleć o tym, co się wydarzyło. To jednak powód do świętowania, a nie smutku. To było znaczniejsze ważniejsze niż piłka nożna, ale pokazało też dobre wartości futbolu. Chodzi o miłość, solidarność, ducha rodziny. Nie chodziło tylko o jego bliskich, ale całą rodzinę piłkarską. Teraz możemy świętować to, że Christian żyje. Oczywiście nie rozmawiałem z nim, ale skontaktowałem się z Pierrem Hojbjergiem. Jest bardzo pozytywnie nastawiony po wiadomości od Christiana. Te są dobre, więc myślę, że to powód do świętowania.