Nie ma co ukrywać, Szczęsny faktycznie przeżywa trudniejszy okres. I gdy zastanawiam się, o co tu może chodzić, to dochodzę do wniosku, że najważniejsze wytłumaczenie to jego głowa. W decydujących momentach Szczęsnemu po prostu brakuje koncentracji. I to go wpędza w kłopoty. Tu nie może chodzić o umiejętności czysto piłkarskie, bo te ma Szczęsny na najwyższym poziomie. Dlatego moim zdaniem mamy tu do czynienia właśnie z problemem braku skupienia się w kluczowych, jak się potem okazuje, momentach. Nie jest też łatwo wrócić do klubu po dwóch tygodniach spędzonych na kadrze, po dwóch trudnych meczach dla reprezentacji. A Szczęsny od razu trafił na ciężki bój, z odwiecznym rywalem Juventusu. Bądźmy uczciwi: problem dotyczy całej obrony Juventusu. Obecnie sytuacja jest taka, że ani Szczęsny nie pomaga defensorom, ani oni nie pomagają jemu. Weźmy choćby zachowanie Keana przy drugiej bramce dla Napoli. No ludzie! Co on tam zrobił? To było absolutne kuriozum. Pamiętajmy, że Juventus ma nowego trenera, pod którego batutą piłkarze pracują od niedawna. Można więc założyć, że budowanie jest w początkowej fazie i Allegri potrzebuje czasu, aby zgrać zespół na odpowiednim poziomie. Słyszałem po meczu z Napoli, że Allegri nie zamierza odstawić Szczęsnego, trener zapewnił, że Polak zagra w najbliższym meczu Ligi Mistrzów.