Kilka dni temu świat obiegła informacja, że Lucas Hernandez może trafić do więzienia w związku z bójką, w jaką wdał się z żoną 4 lata temu. W 2017 roku zawodnik wracał samochodem z ośrodka treningowego Atletico i po drodze dosiadła się do niego jego partnerka, Amelia Llorente. Między parą rozpoczęła się kłótnia, kobieta zaatakowała piłkarza kluczami i zadrapała go po twarzy i szyi, po czym wysiadła z auta i porysowała również jego karoserię. Hernandez wysiadł za swoją partnerką, złapał za nadgarstek i uderzył ją w twarz, co poskutkowało rozciętą wargą i urazem szczęki. Po tym zdarzeniu ani piłkarz, ani jego partnerka nie chcieli od siebie żadnego odszkodowania. Sprawa trafiła jednak do prokuratury, która domagała się siedmiu miesięcy więzienia dla piłkarza oraz sześciu dla jego partnerki. Ostatecznie Hernandez i Llorente otrzymali karę 31 dni prac społecznych oraz sądowy zakaz zbliżania się do siebie. Cztery miesiące po całej sytuacji para... wzięła ze sobą ślub i udała się w podróż poślubną na Bahamy. Po powrocie nowożeńcy zostali zatrzymani przez hiszpańską policję, piłkarz trafił na jedną noc do aresztu i postawiono mu zarzuty złamania sądowego zakazu zbliżania się do partnerki. Proces piłkarza toczył się przez wiele miesięcy, a para w tym czasie doczekała się dziecka i nie robiąc sobie wiele z prawnej sytuacji, prowadziła szczęśliwe życie małżeńskie. Teraz jednak prokuratura odrzuciła kolejną apelację piłkarza i według doniesień hiszpańskich mediów Lucas Hernandez ma czas do 28 października, by wybrać ośrodek karny, w którym odbędzie karę 6 miesięcy pozbawienia wolności. Zawodnik Bayernu ma teraz 10 dni, aby przygotować kolejną, tym razem skuteczną apelację, inaczej będzie zmuszony odbyć karę.