Od siebie mogę powiedzieć jedno: Sousa zderzy się tu z nową rzeczywistością, a presja będzie o wiele większa niż przy pracy z reprezentacją Polski. Presja w brazylijskich klubach jest ogromna. A we Flamengo dziesięć razy większa. Tu nikt nie da Sousie czasu. Tu nie przejdą tłumaczenia, jak czasem w Europie, że trener potrzebuje pół roku albo rok. No nie! Jeśli Sousa nie wygra 3-4 pierwszych meczów, to prasa i kibice mu nie darują. Tu nie będzie zmiłuj się. Albo od razu zacznie wygrywać, albo po kilku nieudanych meczach wszyscy będą go odsyłać z powrotem do Portugalii. Sousa nie uniknie też porównań do Jorge Jesusa, swojego rodaka, który niedawno pracował we Flamengo, odnosząc duże sukcesy, jak choćby wygrywając Copa Libertadores. Zresztą mnie zaskoczyło to, że przychodzi właśnie Sousa. Wielu spodziewało się jednak powrotu Jesusa.