Po pierwsze chcę okazać wdzięczność. Ludziom, którzy są wokół mnie, kolegom z drużyny, wszystkim lekarzom, począwszy od tych na murawie, a skończywszy na tych w szpitalu, za to, co zrobili. Jestem wielkim szczęściarzem i powiedziałem im to twarzą w twarz. Jestem bardzo szczęśliwy za ich działania, bo inaczej nie byłoby mnie tutaj. Pamiętam wszystko, oprócz pięciu minut. Wrzut z autu, piłkę, która uderzyła mnie w kolano, a potem nie wiem, co się stało. Następnie się ocknąłem i zobaczyłem ludzi obok mnie, a także poczułem nacisk w klatce piersiowej, próbując złapać oddech. Kiedy się ocknąłem, nie wiedziałem, co się dzieje. Potem w karetce usłyszałem, jak ktoś pyta: jak długo był nieprzytomny? Ktoś inny odpowiedział: pięć minut. To był pierwszy raz, kiedy usłyszałem, że prawie umarłem.