Przede wszystkim pochyliłbym się nad drużyną, która przegrała. Myślę, że Maciej Skorża nie do końca trafił nie tylko ze składem, ale i ze swoim pomysłem na ten mecz. Kilka decyzji było dla mnie niezrozumiałych. Wiedząc, z której strony i jak będzie atakował Raków, podjął dzisiaj kilka dziwnych decyzji. Wystawił bardziej ofensywnego Pereirę, zamiast postawić na Kędziorę, wyszedł pierwszy raz w sezonie dwoma napastnikami, czego Lech nigdy nie robił. Na koniec swoimi zmianami, które robił, doprowadził do tego, że na prawej obronie wylądował Skóraś. Dla mnie to jest co najmniej niezrozumiałe. Wydaje mi się, że sam sobie jest winien tej porażki, bo każdy wie, jak gra Raków. W finale trzeba przede wszystkim zabezpieczać tyły, a nie myśleć tylko o ofensywie. Jest kilka błędów, przy których ewidentnie Skorża może mieć pretensje sam do siebie.