Przyszedłem na spotkanie z moim współpracownikiem. Hasan Salihamidzić i Oliver Kahn byli obecni po stronie Bayernu. Przez pierwsze 45 minut nazwisko Roberta Lewandowskiego nie zostało ani razu poruszone. W pewnym momencie to było dla mnie za dużo i zapytałem: "Porozmawiajmy o Robercie, co chcecie nam zaoferować?” Potem Kahn i Salihamidzić długo rozmawiali o sytuacji Neuera i Muellera, że obaj dostaną tylko rok więcej. Zasugerowali, że nie inaczej będzie w przypadku Polaka. Powiedziałem Oliverowi: "Możemy porozmawiać o nowym kontrakcie tu i teraz, ale potrzebujemy roku więcej niż inni". Chodziło o kontrakt do 2024 roku z automatyczną opcją na kolejny sezon, do 2025 roku. Nigdy nie prosiłem o pensa na żadnym spotkaniu, ani grosza, ani euro, ani marki, ani peso, ani też rubla. W tym czasie nigdy nie rozmawialiśmy o pieniądzach. Gdyby Bayern naprawdę chciał przedłużyć kontrakt Roberta, skorzystaliby z jednej z tych okazji, aby konkretnie porozmawiać o nowym kontrakcie, ale tego nie zrobili.