Ancelotti był dla mnie jak ojciec. Nawet swojego psa nazwał Pato. Widzieliście to jego zdjęcie w ciemnych okularach i z cygarem w ustach? No to w Milanie przyleciał na trening helikopterem. Mieszkał w Parmie, a jego żona wiedziała jak się nim lata. Wyszedł z niego niczym James Bond. Jeśli ktokolwiek żyje stylowo to jest to właśnie Carlo.