W pewnym momencie grałem bardzo mało w Chelsea. Byłem napastnikiem trzeciego wyboru. Rozmawiałem z Frankiem Lampardem, ale powiedział, że aby mnie sprzedać, najpierw musi kupić następcę. Obiecał mi jednak, że będę dostawał więcej szans. Tak się stało i strzeliłem chyba osiem goli w ostatnich dziesięciu meczach. Zaczęły interesować się mną włoskie kluby. Byłem tak zdesperowany, że rozważałem nawet dołączenie do Tottenhamu, bo wiem, że chciał mnie Jose Mourinho. To byłoby bardzo trudne, ponieważ grałem wcześniej w Arsenalu. Los jednak chciał, że trafiłem do Milanu.