Wszyscy wylewają frustrację na Maćka Rybusa, jakby to on decydował o całej wojnie na Ukrainie. Trzeba pamiętać, że on jest związany o wiele mocniej z Rosją niż my. Ma z tego kraju żonę, dzieci, występuje tam od dawna. Patrząc na to z zewnątrz, nie posiadamy wszystkich informacji na temat jego sytuacji. Łatwo jest rzucać hasłami: „Odejdź! Nie możesz grać w Rosji, bo oni zabijają ludzi na Ukrainie!”. To nie jest takie proste, nie chodzi tylko o kwestie finansowe. To życiowe sprawy, trzeba się nad taką decyzją spokojnie zastanowić, dokonać najlepszego wyboru dla siebie i swoich bliskich. W moim odczuciu ogromna krytyka, która na niego spłynęła, była niezrozumiała. Fakt, że on tam został, nie ma przecież żadnego wpływu na to, czy i jak długo będzie jeszcze trwała wojna na Ukrainie. Gdyby jego odejście oznaczało, że ten cały dramat u naszych sąsiadów się skończy, pewnie by odszedł. Tylko że jego gra w Moskwie w żaden sposób nie wpływa na sytuację na Ukrainie.