Messi ma dwa sposoby nabiegania na rzut karny. Jeden bardzo powolny, wtedy patrzy na bramkarza. Drugi - zdecydowanie szybszy. Przy tym szybszym jest o tyle łatwiej, że zdecydowaną większość rzutów karnych strzela w lewy róg bramkarza, wysoko. Widziałem, że się nie zatrzymuje, biorąc rozbieg, to postanowiłem, że rzucę się tam, gdzie uderza najczęściej. I się udało. Do tej pory Messi strzelał mi karnego jeden raz. Trafił. Teraz mamy remis.