Dziennikarz Łukasz Olkowicz z "Przeglądu Sportowego" ujawnił kolejne informacje dotyczące podziału premii od premiera wśród piłkarzy. Według niego nie przebiegało to tak bezproblemowo, jak starali się to przedstawić Grzegorz Krychowiak i Robert Lewandowski w ostatnich wywiadach. Negocjacje wysokości premii z otoczeniem premiera trwały jeszcze w trakcie mistrzostw (stanęło na 50 milionach złotych), a osią sporu była dysproporcja kwot, jaką mieli otrzymać zawodnicy pierwszoplanowi i rezerwowi. Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny Kamil Glik i Grzegorz Krychowiak chcieli by większość pieniędzy trafiła do piłkarzy podstawowego składu. Według ich propozycji "wyjściowa jedenastka" miałaby otrzymać po 3 miliony złotych, a reszta piłkarzy 400 tysięcy. Nie spodobało się to piłkarzom, którzy grali mniej, jednak do otwartego buntu wobec starszyzny nie doszło. Selekcjoner Czesław Michniewicz początkowo chciał 10 milionów złotych do podziału dla sztabu szkoleniowego, jednak gdy zobaczył, że wokół tematu rodzi się konflikt, to wycofał się i nie chciał brać udziału w podziale premii. Ostatecznie piłkarze doszli do kompromisu już po meczu z Argentyną - piłkarze podstawowego składu mieli otrzymać 2 miliony złotych, a rezerwowi milion. Temat premii został jednak w kolejnych dniach storpedowany przez media i premier ostatecznie wycofał się z pomysłu.