Ten gość rozpoczął mecz z niezłym pierdyknięciem. Huknął ile miał sił w nodze! Piłka leciała i leciała, ale w końcu znalazła drogę do bramki. Niesamowite!
Dobrze, że Mandżukić spina się na treningach swojego klubu i twardo walczy o skład, ale tego typu wejścia to jednak lekka przesada. Ofiarą był Schweinsteiger.